Ola & Tomek – Zwariowane wesele w Akacjowym Dworze
Długo mnie tu nie było, ale wracam z porcją kadrów, które udało mi się złapać podczas tego wspaniałego dnia. Zapraszam do krótkiej lektury.
Ślub Oli Tomka, jak wiele w zeszłym roku, był ślubem przekładanym przez COVID. Na całe szczęście trafiliśmy z terminami, co mnie mocno ucieszyło, ponieważ bardzo nie chciałem stracić tego zlecenia. Czułem, że zapowiada się fajna impreza, i mój instynkt mnie nie zawiódł. Ale po kolei.
Fotograf Ślubny w Krakowie
Kraków jest miastem, które da się lubić, i ja tak właśnie mam. Zawsze z wielką ochotą wybieram się w tamte strony. Nie inaczej było i tym razem. W sobotni poranek zajechałem na Zabłocie, szybko zlokalizowałem odpowiedni adres i udałem się do pobliskiego fryzjera/barbera, u którego Młodzi przygotowywali się na wieczór. Fajne miejsce, skuter, deskorolki i białe winko… nic, tylko zaglądać na strzyżenie. Później klasycznie przenieśliśmy się na przygotowania do ich mieszkania. Gdy świadkowa przybyła z Prosecco, miałem już tysiąc procent pewności, że to nie będzie zwykłe przyjęcie. Praktycznie cały czas przygrywało nam techenko z youtube’a, więc klimat był więcej, niż wyluzowany. Bardzo lubię, gdy Młodzi przygotowują się i wychodzą z jednego domu. Lubię ten panujący rozgardiasz, a im więcej osób się zjawi, tym lepiej.
Niestety jak to często bywa, okazało się, że czas nam się okropnie kurczy, a musimy przejechać pół miasta na ślub w Willi Decjusza. Jakimś cudem jednak udało nam się pokonać legendarne krakowskie korki i dojechaliśmy nawet z odrobiną zapasu. Niestety obostrzenia spowodowały, iż wszyscy musieliśmy mieć maski, a liczba gości podczas ceremonii była ograniczona do niezbędnego minimum. Ślub w Willi Decjusza to świetny pomysł. Jest to przepiękne miejsce z cudownym klimatem, fantastycznie położone w otoczeniu zieleni. Gorąco polecam wszystkim młodym parom wzięcie pod uwagę tego miejsca na swój ślub. Sama ceremonia przebiegła w fantastycznej atmosferze. Nie pamiętam tak uśmiechniętej pary, jak Ola i Tomek. Niesamowicie pozytywni ludzie i cieszę się, że mogłem im towarzyszyć w tym, jakże ważnym, momencie ich życia.
Jak już wspomniałem, covidowe przekładańce wymusiły lekkie zmiany w rozkładzie dnia. I tak okazało się, iż mamy około dwu-godzinne okienko pomiędzy ślubem, a przyjęciem. Padł pomysł byśmy wykorzystali ten czas, skoczyli na kawę i przy okazji zrobili szybką sesję na starych krakowskich uliczkach. Była kawa, było pyszne ciasto i była świetna sesja, a co najważniejsze wypełniliśmy lukę czasową. Po wszystkim spakowaliśmy się do aut i pojechaliśmy do Akacjowego Dworu na część weselną.
Wesele w Akacjowym Dworze
Goście powoli się schodzili, a ponieważ pogoda nam dopisywała, to całe życie towarzyskie toczyło się na dworze (lub jak mawiają Krakusy – na polu). Tym sposobem zaczęliśmy część „zabawowo-taneczną”. Już od samego początku była turbo energia. Goście nie próżnowali i szturmowali tłumnie parkiet. Prosecco lało się strumieniami, wódeczka oczywiście także i generalnie wszystko układało się tak, jak powinno. Jedynym minusem były komary, które podczas życzeń postanowiły zjeść nas żywcem. No ale hej, takie są uroki lata.
Czułem się tak, jakbyśmy znali się od dawna, szybko złapałem flow i pracowało mi się więcej, niż doskonale. Kolejny raz zapełniłem pamięć na kartach niemal w 100%, ale gdy impreza kręci się tak, jak ta, zdjęcia robią się same. Ja im tylko lekko pomagam. Aż chciałem zostać dłużej, ponieważ Tomek wszedł za dj-kę i zaczął grać tak, że noga chodziła sama do bitu, lecz byłem już wykończony, a czekał mnie jeszcze powrót do Częstochowy.
Było to kolejne wesele, na którym bawiłem się więcej, niż dobrze. Życzyłbym sobie jeszcze częściej pracować dla tak świetnych ludzi, jak Ola i Tomek. Kolejny raz poczułem, że kocham to co robię i nie ma w tym odrobiny przesady. Oby nadchodzący sezon 2022 przyniósł mi tyle samo radości, co poprzedni. Tego sobie życzę, a Wam życzę miłego oglądania. 🙂
Podobają się Wam moje zdjęcia? Napiszcie do mnie, zapraszam do kontaktu.
Ślub w Willi Decjusza w Krakowie