Fotograf Ślubny Kraków
Marzena & Dawid – ślub w czasie pandemii
Jak w roku pandemii zorganizować swój ślub, który planuje się od 2 lat? Nie jest to łatwe, ale nie jest także niemożliwe, i Marzena z Dawidem udowodnili, że jak się chce, to można!
~~
Fotograf Ślubny Częstochowa
A więc od początku… Dwa lata. Dokładnie tyle czasu minęło od naszego pierwszego spotkania przy kawie i omówieniu wstępnego zarysu dnia ślubu Marzeny i Dawida, który miałem dla nich fotografować. Nikt z nas nie zdawał sobie wtedy sprawy z tego, że rok 2020 przyniesie niezłe zamieszanie i trzeba będzie mniej lub bardziej improwizować w wielu kwestiach, a w szczególności ślubnych kwestiach. I tak z pierwotnej lipcowej daty zrobiła nam się ciężka jesień. Ale ja lubię jesień za jej klimat, za światło, które w żadnej innej porze roku nie świeci tak ładnie, za kolory, które strzelają do nas żółciami, pomarańczami i resztkami zieleni; oczywiście o ile światło jest i chce z nami współpracować. Niestety w dniu ślubu tej współpracy na linii słońce – fotograf nie było zbyt wiele, bardziej zabawa tym co wpada zza okna i cieniami, czyli coś, w czym czuję się jak ryba w wodzie.
Po przygotowaniach w apartamencie Dawida pojechałem szybciutko z Krakowa do Marzeny by złapać jeszcze końcówkę make-upu. Okazało się, że młodzi przygotowali małe przemówienia, ale nie do prezentowania w szerszym gronie, a kameralnie, w cztery oczy w ogrodzie za domem Marzeny. To był jeden z najbardziej wzruszających momentów mojej „kariery” jako fotograf ślubny. Dla takich chwil chcę pracować, z takimi wspaniałymi i wrażliwymi osobami chcę pracować. Oczy zalały mi się łzami i szukałem w pośpiechu chusteczek po kieszeniach. Coś pięknego!
Zdjęcia Ślubne Częstochowa
Pomimo zwariowanych czasów pod kościołem pojawiło się sporo gości. Wszyscy zgodnie z obowiązującymi trendami i zaleceniami sanitarnymi – w maseczkach oraz przyłbicach. Cóż to by był za ślub, na którym nikt z gości nie potłukłby szklanych dekoracji? Jak to mawiają: na szczęście. Na Śląsku tłuczona jest porcelana, a w Małopolsce dekoracje kościelne. 😉 Jeszcze tylko przysięga pełna uśmiechów, życzenia od gości i można jechać na mini przyjęcie, z małym przystankiem na kilka szybkich kadrów przy klasycznej Corvette z 1976 roku.
Cały ten rok przewrócił do góry nogami wiele planów, a ponieważ Marzena z Dawidem nie chcieli przekładać kolejny raz swojego ślubu, jedyne na co mogli się zdecydować, to właśnie niewielkie przyjęcie w gronie najbliższych. I wiem, że nie tak sobie to wyobrażali, że miało być z pompą, hucznie i miał być ogień, lecz ilość emocji w ciągu tych kilku godzin wynagrodziła mi brak mojej ulubionej części całego dnia, czyli parkietowych szaleństw oraz obdarzyłaby ze cztery śluby z nawiązką. Pokazali, że można kameralnie, ze smakiem, a to, co liczy się najbardziej, to emocje i miłość, których nic nie zastąpi.
Sesja ślubna na pustyni
Z plenerem była szybka piłka. Tego samego tygodnia mieliśmy okno pogodowe na niedzielę i padł pomysł: chcemy pustynię błędowską – no to pojechaliśmy. Nigdy tam nie byłem, choć fotografuję śluby tyle lat i mam godzinę drogi z Częstochowy. Więc jak zawsze w takiej sytuacji lekko się stresowałem. Gdy zajechaliśmy na miejsce i okazało się, że z nami jest tam chyba pół Polski, nie ma gdzie zaparkować, czasu mamy niewiele, to atmosfera lekko się zagęściła. Na szczęście znaleźliśmy skrawek do zaparkowania i przez las ruszyliśmy ku pustyni. Wspominałem o tym jak ważna jest współpraca na linii słońce – fotograf ślubny? Tego dnia zagrało nam wszystko. Jesienne światło pomiędzy konarami drzew zrobiło nieziemski klimat. Ale jego miękkość doceniłem dopiero na pustyni, która (co ciekawe) bardziej przypomina step. No ale jak się nie ma co się lubi, to się lubi co się ma. Wykorzystaliśmy ten czas na maksa, tak złotą, jak i niebieską godzinę. I gdyby nie to, że po zachodzie zrobiło się już dość zimno, to jeszcze byśmy coś z tej sesji wycisnęli. Koniec końców wszyscy wracaliśmy do domów zadowoleni.
Marzeno, Dawidzie – dziękuję za Wasze zaufanie.
Video: Lenses Films
Suknia: Anna Kara
Biżuteria panny młodej: Jeżka
Buty panny młodej: Marshall Shoes
Fryzura: Vaganza
Make-up ślubny: Make-up my passion by Malwina Cieszewska
Make-up sesja ślubna: Hey Ladies Beauty Studio
Garnitur: Pawo
Dodatki pana młodego: Poszetka
Buty pana młodego: Crownhill Shoes
Florystka: Floral Design by Paula Sarota
Bardzo przyjemny materiał 🙂 Pozdrawiam
Dzięki 🙂